Ewuś, coraz częściej dochodzę do wniosku, że przekombinować jest łatwo.... a tak naprawdę piękno tkwi w szczegółach, na które najczęściej nie mamy wpływu - ot, choćby światłocień w Twoim ogrodzie...
Wszystko potrzebuje czasu... rośliny - by pokazać swoje piękno.. my - żeby to piękno dostrzec...
Kiedy każdy kawałek ziemi drogocenny, bo zbyt mały by pomieścić to, co się rodzi w naszej wyobraźni - nie sposób szybko zadecydować, którą opcję wybrać.. a jeśli do tego dochodzi niewiedza - zaczynamy rozumieć powiedzenie "błądzić jak dziecko we mgle.."... i choćby ona była najcudniejsza rozmywa kontury tego co najważniejsze..
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Cokolwiek to znaczy - to od zadomowionych poklepywanie się nie liczy?
A machniom (zaskoczona?)
W przyszłym roku masz u mnie citronelki jak w banku - chyba, że nie przeżyją...
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Zadomowiona to wyższy poziom oswojenia z domownikiem...
Kuksaniec od Ciebie pomógł ... Poklepywanie było później i pomogło bardziej
Ale od kuksańca się zaczęło
1. A przypomnij, bo ja cierpię na pewną przypadłość, co to nie pomnę teraz, jak się nazywa
2. A tego kuksańca mus mi poszukać - bo nie pamiętam
Co nie znaczy, że go nie było (patrz punkt1))))))
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.