Madżenko et Ogrodniczki, no lepiej. Ciut lepiej. Właśnie wytłumaczyłam sobie, że poprawię sobie to i owo. Zacznę planować i rysować do bólu, odmierzać, ważyć i sprawdzać. Kończymy z fantazją ułańską.
Gdyby nie to, że w moim ogrodzie relacji nie było i że nie ma miejsc "przy domu" myślałabym, że to mnie dotyczy...
Wieczne niezadowolenie jest chyba cechą dobrego ogrodnika - co byśmy robily, gdyby ogród był skończoną doskonałością?... Wiesz co lubisz i co chcesz - a ja na początku swojego ogrodu nie wiedziałam co lubię i co chcę.. . A teraz już prawie-wiem i nadal nie jestem zadowolona, bo "prawie" czyni wielką różnicę
Zrobienie planu pomoże - bo plan zmusza do przemyśleń.. chociaż ja nie widzę dobrze "na papierze".. narysowałam sobie na papierze wyobraźni kawałki mojego ogrodu... tu widzę lawendę, tam bukszpany... tak widzę dzisiaj... a jutro?.. pewnie inaczej I to też jest piękne... wszak jesteśmy zmienni, tak zmienni jak pory roku ... mimo cykliczności zmian każda jesień jest inna ba
"Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny..."
Szkielet już masz Ewuniu... Szkielet tworzy cudny krajobraz z balkonu i światłocień .... i stare drzewostany... Tak pięknie napisałaś ostatnio o formowaniu drzew... o tym, że najpiękniejsze są wtedy, kiedy rosną zgodnie z naturą....
Powody niezadowolenia.... to mieszanina dążenia do piękna, ale też i nieświadome być może poddawanie się ogrodowym modom... Ulegamy im, chcąc nie chcąc.. i staramy się godzić nowe ze starym. Czasami się nie da, a my nadal próbujemy...
i to jest najpiękniejsze w ogrodnictwie, bo kiedy znajdziemy to właściwe zestawienie patrzymy z zachwytem na ten piękny kawałek świata, który od początku do końca jest nasz...
Nie chciało mi się dziś nic pisać...no, lenia mam i koniec! Ale kiedy przeczytałam, że Pszczółka ma dołka i wątpliwości, nie wytrzymałam, bo tego się wytrzymać nie da! Ewuś, nie wiem czego dotyczył ten tajemniczy wpis, ale on nijak nie pasuje do Twojego cudnego, swojskiego ogrodu, który na własne podwójne gały widziałam i w którym się zakochałam. Nie jestem zbyt wylewna (jak już zostało to na forum powiedziane ) ale Ewuniu, Twój ogród jest moim niedoścignionym ideałem. Taki chcę mieć i do takiego ideału chcę dążyć. A poza tym, kochane moje, czym są nasze nieustanne wątpliwości ogródkowe, wszystkie za i przeciw, wszystkie obok kulek czy za kulkami i czy kulki są konieczne...wobec wieczności??? Ja się pytam i tym filozoficznym akcentem pozwolę sobie zakończyć i udać się na z góry upatrzoną pozycję. Aaaaa! I jeszcze ostrzeżenie: jak mi jeszcze któraś zacznie tu płakać to przyjadę i spiorę tam, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Dobranoc!
Dzięki. Ja to wszystko teoretycznie wiem. Nie nie o mody ogrodowe chodzi ale o .......... .
Dążenie do piękna. I ograniczenia (opór materii). Ale to jest nic wobec wieczności. Dobra nie marudzę, bo to trochę nie tenteges. Trzeba się wziąć za robotę (czyt. kopanie warzyw).
Dzięki wielkie.
Nic to wobec wieczności... ale dla wieczności to piękno tworzymy
Marudź Ewuś ile wlezie .. mówię Ci to pierwszoligowy Maruda
Z marudzenia się nie wyrasta, ono wrasta w nas - i czasami ogranicza... ale kiedy dochodzimy w końcu do "w miarę satysfakcjonującego efektu końcowego" (w miarę - bo marudzie słowo "doskonałe" obce jest, nieprawdaż" - jaka wielka radość nastaje!... Ku uciesze własnej i otoczenia
Piękno jest nie-do-uchwycenia, jest przemijające i kapryśne. Dzisiaj zachwyca nas brzózka z prawej, jutro okaże się, że z lewej wyglądałaby lepiej!
I łopaty w dłoń
A po przesadzeniu okazuje się, że wersja pierwotna była lepsza, choć ciut-ciut 4 cm do przodu mogłoby być...
I łopaty w dłoń
Powrót do pierwotnej wersji nie zadowala....
Kto ukradł łopatę?????
Ach.. i jeszcze dodam tylko, że opór materii zwiększa doznania satysfakcji.. gdyby bez oporu było - nie byloby tak pięknie ... Ktoś kiedyś mądrze powiedział "Dobry koń, to trudny koń". I coś w tym jest
Ewka, No, żesz! Nie wytrzymam! Ja chcę, żeby u mnie zapanowała harmonia, ład i porządek. Chcę, żeby brzózka była tu i koniec, żeby koroneczki opasywały te a nie inne drzewa. Chaosowi chcę powiedzieć moje stanowcze NIE! Chcę schować łopatę do szopki na narzędzia a po ogrodzie latać z siatką na motyle...Ale widzę, że płonne moje nadzieje, skoro nawet najlepsi wciąż wątpią...Jak żyć, w takim razie Ev?
Nie patrz tak na mnie. Nie mam Twojej łopaty...mam grabie
No będzie harmonia na jakieś 2 minuty, tuż po posadzeniu, bo zaraz dojdziesz do wniosku, że "to nie tak miało być". Ten typ tak ma Wiem, bo go mam
a z siatką na motyle możesz latać - grabie się do tego świetnie nadają Przerobisz na nowy model i już
Gorzej byłoby z motyką na słońce...