Przebiegłam pędzikiem po twoim ogrodzie, zachwyciłam się kulistymi iglakami na pniu (moje klimaty), podglądałam świetne zestawienia kompozycji, odpoczęłam w altance, a potem pomiędzy różami pobawiłam się z Luną, …. było super.
Ten guzikowiec to jakiś kosmita – masz go jeszcze?
Róże piękne – moje faworytki Polarstren, Chopin i Louise M – chociaż róże to nie moja bajka. Trochę dlatego, że na działce miałam kilka (odziedziczone w spadku), ale coroczna, zmasowana inwazja mszyc skutecznie połowę unicestwiła, pozostałe niedobitki wyglądają jak skrzywdzone przez los. Trochę się zraziłam, a mszyce wzbudza we mnie traumatyczne odczucia. Nie daję rady z tymi potworami – wygrywają ze mną na całej linii (już się chyba poddałam…..) Próbowałam wszystkiego – miliony oprysków nie pomogły. Większość moich znajomych zbierało dla mnie biedronki – też nie dały rady (jakieś niesmaczne, ciężkostrawne te moje mszyce czy co?) Jeszcze jeden atak tych robali i mój system nerwowy tego nie wytrzyma. Anitko podobno masz skuteczną miksturę na mszyce – podaj jeszcze raz przepis, bo mi jakoś umknęło w twoim wątku (może jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja). Będę wpadała do ciebie po sąsiedzku – mogę?