A ja tu łażę już od rana, hosty oblukałam na żywo... dobrze że wiem gdzie rosną

, posiedziałam w altance, posiedziałam na żwirowym placyku za domem, a potem jeszcze w cieniu na tarasie........wszędzie widoki cudne, kolory i bujność zieleni, nawet mi ta żwirkowo=trawiasta rabatka po środku nie przeszkadza, nie jest wcale taka zła jak mówisz....szkoda że gospodyni nie ma, na kawkę nie można liczyc, jeszcze pobiegam boso po cudnie miękkim i po prostu czadowym trawniku i spadam do siebie