Ok, jutro przytnę, dzisiaj ciachnęłam bonsaia , nie cięłam go 2 lata w nadziei że mąż z niego zrezygnuje, ale nie....wiec go przystrzyglam.....mimo rękawic i ubrania jestem cała podrapana i oblepiona żywicą :/....zobaczcie na pierwszych 2 fotkach jakie przyrosty ciachnięte na ziemi leżą
Na zdjęciach chwastów nie widać, ale są....róże chorują, kret ryje..nie wszystko jest idealne.....ale....teraz siedzę na tarasiku z herbatką, podlewanie podlewa, a ja słucham śpiewu ptaków i cykania świerszczy.... bosko jest ......i tylko.....komar tnie mnie w kostkę......