Ja zostawiam zeby sie same wysiewały ale chyba kilku lat trzeba by te młode zakwitły bo nie widze ani jednego poza donicą (tez mam w donicy) kwitnacego.
Przebiśniegów miałam duzo ale samych pojedynczych i co rok mam mniej widze ze po zimie cebulki im zagniwaja, trzeba by czymś opryskac chyba. Co do wnusiów to wolałabym by przyjechaly ale mały musi wyzdrowiec wiec przymusowe siedzenie w domu.
bardzo na to liczę Kasiu , człowiek od razu lepiej sie poczuje choc jak pisalam u Ewy nie ma co narzekac bo w kalendrazu mam zapisane : noc 6-7 marca 2010r -14 stopni to teraz jest o wiele lepiej i jest sie z czego cieszyc.
U mnie tez sucho , miałam podlewac ale jest tak zimno ze nie chce sie przeziebic. Na zdjeciach kwiatki widac ale w ogrodzie giną , malo co kwitnie , mam duzo wiecej posadzone.
Dzięki za Wasze wsparcie w chorobie wnusia , mam nadziejeze tym razem bedzie lepiej.U mnie też krokusy sa na wysokości jeszcze sprzed zimy , pojedyncze zakwitaja ale to jednak bardzo nieliczne.
Widziałam u Karoliny przylaszczki od Ciebie i Ty tez je wspomniałaś parę stron temu. Od razu przypomniało mi się, że znalazłam je w leśnej części Waszego ogrodu i dzięki temu wygrałam konkurs, a nagroda jest w częstym użyciu i stanowi jeden z moich "skarbczyków ogrodniczych".
To był taki przemiły i słoneczny dzień w Twoim ogrodzie.
Dzięki Gabrysiu za dobre słowo o pobycie u mnie . Mnie tez było miło Was gościc i chociaz rh trochę zawiodły to był bardzo miły dzien dla mnie.Fajnie ze nagroda Ci się podoba, bardzo się ciesze.Mam nadzieje ze wspomnisz mnie jeszcze jak zakwitna kurze łapki , u mnie sie mówiło kurze stopki.