Ja już klęłam na nie- najpierw jak coś dziwnego się z pąkami działo, potem jak musiałam pryskać bo tu jakaś plamka, tu mszyca, tu mączniak aż w końcu kiedy zobaczyłam pąki Chopinów- wtedy to już mi ręce opadły. Dla mnie te pąki są normalnie żółte, jedne bardziej, drugie mniej, ale żółte. Kwiat jest piękny, szlachetny, ale ja bym to nazwała wanilią... a miała być śmietanka No nic, poklnę sobie i tyle I muszę się nauczyć je komponować ale to do Mariolki się chyba zgłoszę nie? Podoba mi się co ona robi. I żeby było jasne: nadal nie lubię róż i nie pasują do mojego ogrodu, ale przecież jak będę je miała w jednym miejscu (tam gdzie nie pidlewam zraszaczem) to przecież nic wielkiego się nie stanie, najwyżej jak nie podołam to rozdam na forum Tylko w co ja nos będę rano wsadzać? Przecież nie w walerianę Buziaki. Miłego dnia
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...
Bożenko
róż nie lubisz
ale one ciebie tak
narzekasz, a jest na czym oko zawiesić
piwonie uchwycone nowym aparatem, zachwycają wszystkie
u was susza, u nas leje, leje, leje...a ja nic nie robię
Irenko u mnie tez mokro ale najwiecej popadało w nocy a cały dzień siąpi ledwie. W sumie spadło ponad 6 litrów na metr kwadratowy to juz jest cos. Tez nic nie robię , pospalam po południu bo po kompie bardzo bola mnie oczy. Róze wcale mnie nie lubia jak mam prawie 100 to cos tam musi kwitnąc ale to nie to co by sie chciało, krzaki marne jedynie te czerwone rosna duze i jedne rózowe, no i Robin Hood na ogól nie zawodzi a reszta byle jak , nawet Bonici mnie w tym roku denerwuja , kwitną do tyłu a z przodu liscie wiatr je tak odwrócił.W sobotę spotkamy sie u Kasi , juz sie cieszę.
W prognozach , które podają zwykle jest informacja o ilości mm na h, trudno zatem oszacować ostateczna sumę opadów. Kupiłam sobie miernik opadów i juz wiem, ze 10l na m2 to wcale nie ejst trudno uzyskać..... Leje jak w tropikach.