Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Rododendronowy ogród II.

Pokaż wątki Pokaż posty

Rododendronowy ogród II.

Bogdzia 21:02, 13 cze 2019


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
Mala_Mi napisał(a)


Macham Aniu , burza sie u mnie chyba zaczyna choc to juz którys raz tak straszy ale teraz chyba bardziej jak dotąd , deszczu spadło mało jakis 1 litr na metr kwadratowy.Macham.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
Bogdzia 21:03, 13 cze 2019


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
danuta_szwajcer napisał(a)
Twoje zdjęcia jak zawsze mistrzostwo a już róża z motylkiem coś pięknego Masz bardzo ładne róże takie pastelowe, a Dortmund tak do góry wyszczeliła? Bo u mnie to bardzo na szerokosc rosnie Pozdrawiam


U mnie musi w górę rosnąc bo wokól ma rh dosc wysokie.Pozdrówka Danusiu.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
Bogdzia 21:04, 13 cze 2019


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
Musze wyłączyc bo mocno grzmi.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
yolka 21:16, 13 cze 2019


Dołączył: 08 mar 2013
Posty: 12600
Mam nadzieję, że podlewa Ci ogród. Ja w czasie burzy oglądałam film "Blask" piękny, polecam. Tak mnie pochłonął, że nie wyłączyłam sprzętu, a zawsze to robię jak jest burza
____________________
Ogród z widokiem na jezioro
Nikita 22:18, 13 cze 2019


Dołączył: 03 sty 2014
Posty: 5919
Bogdziu no i wykrakałam… Pisałam u mnie w wątku, że mam w „szmaragdowym” parkę kwiczołów. Nie podobało mi się, że one dużo czasu spędzają na trawniku…a w okolicy odnotowałam zwiększoną ilość futrzaków marki „kot dachowiec”.
Wczoraj byłam na działce, patrzę a jeden z moich kwiczołów siedzi w cieniu pod altaną. Mogłam do niego zbliżyć się na 2 metry a on nic…tylko siedział i się mi przyglądał. Nie chciałam podchodzić bliżej, żeby go nie wystraszyć, bo od razu widać było że coś mu jest i nie odlatuje. Kuzyn mówił, że jakieś 3 godziny wcześniej widział go jak siedział z drugiej strony domu i też nie odlatywał. Nalał mu wówczas wody do miseczki żeby mógł się napić ale nie zauważył czy skorzystał z wodopoju.
U mnie siedział jakieś 10 minut w cieniu altany, a w tym czasie jego mąż/żona siedział(a) na drucie trakcji elektrycznej dokładnie nad nim…i obserwował z góry….jakby go pilnował(a).
W pewnej chwili chory kwiczoł zniknął…nie zauważyłam czy schował się w pobliski krzak, bo raczej nie odleciał. Jego partner też zniknął.
Boję się że koty go znajdą.
Zadzwoniłam do mojej szwagierki, czy mogę przywieźć ptaszka do naszego zaprzyjaźnionego weterynarza…ale niestety już go nie znalazłam…

PS. U nas też solidnie teraz podlewa ogrody. Wcześniej mieliśmy nawet mini gradobicie. Ciekawe jak długo będzie padało. Jutro znów zapowiadają upały i ani kropli deszczu.
____________________
Nikita -Szmaragdowy Zakątek / Wizytówka / Wizytówka-portrety host
an_tre 22:47, 13 cze 2019


Dołączył: 01 lut 2011
Posty: 22380
Bogdziu grzmi ale gdzieś daleko już od 18, pewnie na zmasowany atak czeka do głębokiej nocy strach się bać, ja czekam na deszcz.
Piekne róże, nie myślałam, ze masz ich tak dużo, gdzie je ukryłaś
pozdrówka
____________________
Rajski Ogród Ani + Rajski ogród Ani 2... niekończące się marzenie... http://www.ogrodowisko.pl/watek/2691-maj-2012-duszniki-zdroj-park-zdrojowy-i-okolice http://www.ogrodowisko.pl/watek/1966-ogrod-w-lubiechowie-kolo-ksiaza
Margarete 23:16, 13 cze 2019


Dołączył: 04 mar 2013
Posty: 14370
Nikita napisał(a)
Bogdziu no i wykrakałam… Pisałam u mnie w wątku, że mam w „szmaragdowym” parkę kwiczołów. Nie podobało mi się, że one dużo czasu spędzają na trawniku…a w okolicy odnotowałam zwiększoną ilość futrzaków marki „kot dachowiec”.
Wczoraj byłam na działce, patrzę a jeden z moich kwiczołów siedzi w cieniu pod altaną. Mogłam do niego zbliżyć się na 2 metry a on nic…tylko siedział i się mi przyglądał. Nie chciałam podchodzić bliżej, żeby go nie wystraszyć, bo od razu widać było że coś mu jest i nie odlatuje. Kuzyn mówił, że jakieś 3 godziny wcześniej widział go jak siedział z drugiej strony domu i też nie odlatywał. Nalał mu wówczas wody do miseczki żeby mógł się napić ale nie zauważył czy skorzystał z wodopoju.
U mnie siedział jakieś 10 minut w cieniu altany, a w tym czasie jego mąż/żona siedział(a) na drucie trakcji elektrycznej dokładnie nad nim…i obserwował z góry….jakby go pilnował(a).
W pewnej chwili chory kwiczoł zniknął…nie zauważyłam czy schował się w pobliski krzak, bo raczej nie odleciał. Jego partner też zniknął.
Boję się że koty go znajdą.
Zadzwoniłam do mojej szwagierki, czy mogę przywieźć ptaszka do naszego zaprzyjaźnionego weterynarza…ale niestety już go nie znalazłam…

PS. U nas też solidnie teraz podlewa ogrody. Wcześniej mieliśmy nawet mini gradobicie. Ciekawe jak długo będzie padało. Jutro znów zapowiadają upały i ani kropli deszczu.

Może trzeba było zadzwonić do Straży Miejskiej. Ja w poniedziałek miałam identyczna sytuację z gołębiem. Wróciłam po pracy a na schodach pod daszkiem przy drzwiach siedzi gołąb. Żywy ale jakiś niewyraźny. Albo chory albo uszkodzony przez kota. Nie wiedziałam jak mu pomóc. Weszłam najpierw na schodki sąsiadów i próbowałam go zmusić żeby odleciał. Kręcił głową patrzył na mnie i ani drgnął. Ledwo otworzyłam drzwi do domu żeby go nimi nie uszkodzić. Weszłam do mieszkania i zadzwoniłam do Straży Miejskiej. Tam przyjęli moje zgłoszenie i powiedzieli że podjedzie do mnie dyżurny weterynarz po niego - pani doktor zadzwoniła za moment, potwierdziła adres oraz informacje że on wciąż na tych schodach siedzi bo ona działa na zlecenie Straży Miejskiej ale jedzie aż z Chechło więc gdyby jednak odleciał to żebym ją poinformować. Gołąb jednak siedział dalej w tym samym miejscu. Podjechała i zabrała go. Strażnik miejski miał drobne wątpliwości gdy określając miejsce gdzie jest ptak wyszło na jaw że to jest na mojej nieruchomości a nie na terenie miejskim ale przekonałam go że to bzdura i spytałam czy mam gołebia wyrzucić z moich schodów na chodnik żeby przyjęli zgłoszenie ? No i to go przekonało. Temat załatwili jak trzeba. Nie wiem jaki jest los tego ptaka czy przeżył ale zrobiłam co mogłam.
____________________
Małgorzata OGRÓD MARZEŃ......a może tylko......MARZENIE O OGRODZIE
tulucy 23:23, 13 cze 2019


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 12895
U mnie też znalazłam podlota uszkodzonego, nie mógł fruwać, najpierw zadzwoniłam do naszego weta, a on poradził telefon do straży miejskiej. Przyjechali, złapali do pudełka, zabrali na konsultacje do weta i potem najprawdopodobniej do ptasiego azylu. Żadnych wątpliwości nie mieli, że to prywatna posesja, a nie miejski teren.
____________________
Łucja 1. Migawki z ogródka 2. Migawki z Rodos
Urszulla 05:50, 14 cze 2019


Dołączył: 10 lip 2012
Posty: 21811
Bogdzia napisał(a)


A dlaczego nie bedziesz miec? Ja posadziłam głównie po to by mi rh poraz drugi zakwitły, jak dotad pomysł sie sprawdza ale to późne powojniki , dopiero zaczynają kwitnac i to mało który.


Dlaczego nie bo po prostu mam za ciężką ziemię nawet po kilku latach uprawy. Szkoda kupować i wyrzucać. Próbę dopiero zaczełam z bylinowym Rooguchi.

Czekam na liliowce ostatni grad trochę im liście poniszczył ale z daleka nie widać. Kwiaty za to będzie widać a w oczekiwaniu dałam jakieś fotki i u znajomych w drugim linku też. Mamy trochę inne ogrody niż Twój więc zapraszam w wolnej chwili jak oczy pozwolą
____________________
Blaski i cienie nowego życia*** Od patyczka po ogród*** Wizytówka-Blaski i cienie nowego życia
Bogdzia 08:20, 14 cze 2019


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
Dziewczyny kochane niepotrzebnie sie martwiłyscie , to musiał byc młody który dopiero co wyfrunąl z gniazda i nie umiał sobie jeszcze radzic, na drutach siedzial którys z rodziców , oni jeszcze około dwóch tygodni opiekuja sie młodymi, najpierw karmią je , potem uczą znajdywac pozywienie i ostrzegaja przed niebezpieczeństwem. Po tym czasie młody juz wszystko umie , w międzyczasie wyrastają mu jeszcze pióra które ułatwiaja mu lot i radzi sobie sam. Pewnie ze w tym pierwszym okresie jest bardzo narażony na niebezpieczeństwo , szczególnie zagrazaja mu koty ale na to własciwie nie ma rady, co najwyzej można takiego malucha położyc wyżej zeby go koty nie dosięgły, więcej nie powinno się ingerowac ale na szczęscie pewnie trafia do ptasiego azylu i tam się nimi profesjonalnie zajmą.
Inny problem jest z gołębiem ,jesli to był gołąb hodowlany co łatwo poznac po wyglądzie to one często są wypuszczane na tzw obloty, hodowcy wywożą je czasem bardzo daleko od domu i wypuszczajhą , sami wracaja do domu samochodem a gołąb ma wrócic na swoich skrzydłach. Bywa ze taki gołąb wczesniej przyuczany do tego by szybko wracał straci siły i wtedy znajduje spokojne iejsce do odpoczynku , czasem taki odpoczynek trwa do trzech dni jesli to tylko zmęczenie bo bywa ze drapiezne ptaki go w drodze zaatakuja i wtedy moze byc ranny, więc powinno się go obejrzec i jesli nie widac ran czy innych wad dac mu jesc i pic i dac mu odpocząc w bezpiecznym miejscu, przy was jesc nie bedzie ale jak zostanie sam to conajmniej sie napije , po odpoczynku sam poleci do domu.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies