No to uspokoiłaś mnie bo już miałam wisielczy humor, że jakiś kociur uszkodził "mojego" kwiczoła.
I masz rację że to mógł być młody bo miałam wrażenie jakby piór w ogonku nie miał za dużo...a myślałam że to sprawka futrzaka-dachowca, ale jeśli mówisz, że tak ma być i jeszcze wyrosną piórka to spoko!
Ten mój podlot był niestety ewidentnie uszkodzony, kulawo skakał, nawet dorosłe już się nim nie interesowały... Nie miał opieki żadnej. Mam nadzieję, że wylądował spokojnie w tym azylu.