Badaro, dziękuję za rozwiązanie zagadki, biegnę do wujaszka google poczytać co i jak. Roślinka bardzo mi się spodobała, a zwłaszcza jej piękne żółte kwiaty.
Cieszyłam się, bo czekałam na owoce kilka lat... w końcu są, posmakuję, zobaczę czy dobre... wyjechałam tylko na kilka dni... i co? Coś czy ktoś nadgryzł, naddziobał bez pytania... tylko kto lub co?
Jak mi smutno
Ja mam tak z ptakami co roku! tylko pigwy się zachowują bo za twarde. Mój M już planuje jakiś system wypłaszania na przyszły rok bo chcemy sobie polskie węgierki i klapsy posadzić.
Tak podejrzewałam, że mogą to być ptaki. Jak drzewa trochę podrosły to i ptaków więcej.
Lubię ptaszki, wystawiłam na lato poidełka, zimą podkarmiam, a one niewdzięcznice nawet jednej gruszki mi nie zostawiły...
No cóż, widać poczuły się jak u siebie w domu i jedzonko też mamy wspólne, bo porzeczek też nie posmakowałam.