Hogata
22:13, 05 paź 2012
Dołączył: 03 sie 2012
Posty: 1985
Mój drugi pas przy wieździe, który się ciągnie od bramy do domu
Nie mam zapisanych nazw roślin które sadziła, bo wtedy jeszcze nie było mi to potrzebne. Ładne to kupowałam i sadziłam.
Jest tu 5 rodzajów roślin sadzonych na przemian i 3 razy sie powtarzają. Zaczyna się od: kula żywotnik zachodni (tylko nie wiem jaki), później jałowiec Blue Star, jakiś cyprysik taki niski jak poduszka, berberys taki w ciapki i na końcu choina kanadyjska. Wszystko jest przykryte agrowłókniną (wiem, że do wywalenia) ale to dopiero jak bedę miała pomysł jak to przerobić. Chciałabym ten pas trochę rozjaśnić i dosadzić coś miedzy te nasadzenia co juz są. Chociaż nic nie wiadomo, może do calkowitej zmiany
Mój berberys
Teraz jak zamieszczam te zdjęcia to sobie przypominam, jak sadziliśmy z M te roślinki. Jaka byłam szczęśliwa roślinki posadzone, kora rozsypana, a wieczorem przyszła burza korę wywiało. Ulewa była taka że rzeczka płynęła mi pod oknem i co wiatr nie wywiał to woda zabrała. Teraz mam korę przysypaną szyszkami. Pięknie wygladaja świeże szyszeczki, zbieralam je u siebie pod pracą. Teraz są juz stare, bo w tamtym roku nie dałam rady się schylać za duży brzuch miałam.
Nie mam zapisanych nazw roślin które sadziła, bo wtedy jeszcze nie było mi to potrzebne. Ładne to kupowałam i sadziłam.
Jest tu 5 rodzajów roślin sadzonych na przemian i 3 razy sie powtarzają. Zaczyna się od: kula żywotnik zachodni (tylko nie wiem jaki), później jałowiec Blue Star, jakiś cyprysik taki niski jak poduszka, berberys taki w ciapki i na końcu choina kanadyjska. Wszystko jest przykryte agrowłókniną (wiem, że do wywalenia) ale to dopiero jak bedę miała pomysł jak to przerobić. Chciałabym ten pas trochę rozjaśnić i dosadzić coś miedzy te nasadzenia co juz są. Chociaż nic nie wiadomo, może do calkowitej zmiany
Mój berberys
Teraz jak zamieszczam te zdjęcia to sobie przypominam, jak sadziliśmy z M te roślinki. Jaka byłam szczęśliwa roślinki posadzone, kora rozsypana, a wieczorem przyszła burza korę wywiało. Ulewa była taka że rzeczka płynęła mi pod oknem i co wiatr nie wywiał to woda zabrała. Teraz mam korę przysypaną szyszkami. Pięknie wygladaja świeże szyszeczki, zbieralam je u siebie pod pracą. Teraz są juz stare, bo w tamtym roku nie dałam rady się schylać za duży brzuch miałam.