Ja byłam tu wczoraj po raz pierwszy..dziś jestem znów i odważyłam się napisać..choć i tak nie wiem od czego zacząć..
Może od tego,że cieszę się,że zakończenie jest szczęśliwe !!!
a także to,że PODZIWIAM CIĘ.
Ogród masz bardzo fajny, niech cieszy Cię każdego dnia! A piesek to takie malutkie cudeńko,sama słodycz,ach jak ja bym go wytarmosiła.
Widziałam Cię na zdjęciu w 3 dobie po operacji i tam napisałaś,że wnuczka przystroiła Cię kwiatem ...patrzę na to zdjęcie ...raz ,drugi..dziesiąty,cofam się parę stron ,wracam z powrotem,myślę ,kombinuję czyja wnuczka....sąsiadki...???
Z tego co napisałaś wychodzi,że Twoja,ze zdjęcia...no cóż matka z córką siedzą!!
Wyglądasz wspaniale!
Dla mnie Ogrodowisko też jest terapią..wprawdzie moja choroba inna ..nie jest bezpośrednio śmiertelna ,jednak to ,że ciągnie się latami i rozmiar cierpienia trudno czasem ująć w słowa odbiera radość życia .Dotkliwy i długotrwały ból powodował,że niejednokrotnie chciałam już końca. Byłby dla mnie upragnionym wybawieniem.Zgodzę się,że życie jest piękne ale niestety życie z bólem staje się nie do zniesienia.
Obecnie przechodzę trochę taką eksperymentalną terapię,która daje mi nadzieję..ale wiąże się z wieloma wyrzeczeniami,okupiona bólem i niemocą,bardzo często męczące jest umycie zębów czy ubranie się.Po tych zwykłych czynnościach muszę odpocząć..Tak mija mi dzień za dniem z wypatrywaniem lepszego jutra.
Zostawiam serdeczne pozdrowienia ,życzę duuuużo zdrowia i siły