Bogdziu,
sośnica japońska, faktycznie wygląda egzotycznie. Naturalnie występuje tylko w Japonii. Jest wymagająca, stanowisko zaciszne, gleba żyzna i przepuszczalna, najlepiej posadzić ją na górce. Przez pierwsze zimy osłaniać, ale tak by nie zapocić. Otulina ma nie dotykać do drzewa. Ja wbijam wokół swojej bambusy, obwiązuje agro, a czapeczkę dokładam poniżej -20'. To moje drugie podejście, odpukać 3 rok rośnie pięknie. Sośnice bardzo mi się podobają, dlatego zdecydowałam się mimo sporych wymagań i pewnego ryzyka. W zachodniej Polsce widziałam sporo kilkumetrowych drzew, największy okaz jest bodajże Wojsławickim arboretum. Moja ma ok. 170 cm.
Pozdrawiam
Aniu,
zaraz Hessei pokaże, zrobiłam jej zdjęcia dla Ciebie. Mamy to samo (nie tylko zresztą to

), pisałam w skrócie. A kosztowałaś jej owoce? Dla mnie pycha.
Marzenko,
dla mnie grzybienie bezproblemowe. A skoro nasz ekspert od roślin wodnych poleca, to śmiało. Jest tyle odmian, że na pewno wybierzesz coś odpowiedniego. Jeśli chodzi o rośliny wodne, przybrzeżne, to jestem też zadowolona z przęstki pospolitej, taka jakby wystająca choineczka. Zdecydowanie lepiej, gdy czystość wody jest regulowana przez rośliny. Raz posadzisz, a potem natura działa.
Agato,
cedr libański. Rośnie ok 6 lat. Mam też pednule.
Mariusz,
dzięki. Byłam ciekawa, bo kupiłam sobie balsam o zapachu lotosu. Taki nędzny substytut