to sie kurde dziewczyny(
Ozz, Kasia, Mirella i Hania) rozmarzyłem od wspomnień , pamiętam dobrze pierwsze muśnięcie ich anielskiego skrzydła,
wprawdzie to były Góry Sowie a nie Bieszczady ale czuję to do tej pory...
Nocny Rajd na Wielką Sowę-kwiatu paproci nie znalazłem, pachole młode jeszcze byłem ale pazurami wdzierałem się na szczyt czarnym szlakiem i jeszcze bardziej stromymi "skrótami"
i pierwsze prawdziwe rajdowe nocne ognisko do rana... po roku poprowadziłem już swoja ekipę z technikum a było to w maju roku 19.. -czy to ważne

i tak widać
już niedługo mam nadzieje będą jeszcze bardziej porywające widoki
i mały wykład

kolor szlaku nie oznacza stopnia jego trudności
czarny jest(był) szlakiem łącznikowym miedzy głównym (czerwonym) i innymi odnogami, faktycznie często był stromy bo przeskakiwał między przetartymi szlakami