Bogusiu u mnie rano nie zapowiadala się taka ładna pogoda więc poszłam na zakupy ale jak już wracałam świecilo piękne słoneczko, no ale musilam zrobić obiad, do 14.30 żeśmy zjedli i myślę chyba już po robocie ale patrzę slonko świeci mówię idę i siedzialam do 18.00 w ogrodzie posadziłam róże które przyszły trochę drobiazgu, przesadzilam Princesse Ann rh w inne miejsce ogólnie nie chciało się wracać do domu, widzę, że u Ciebie też ciepełko tylko, żeby te Twoje rozbieranie nie przyczyniło się do jakiegoś przewiania pozdrówka aha cieszę się, że ranniki się już pokazały
Wróciliśmy o 17...było naprawdę pięknie.Zbyt dużo nie zrobiłam...dokończyłam wybierać liście,jeszcze ciągle nawiewa,bo tylko ja wybieram...
A z ranników cieszę się...chyba dadzą koncert dopiero za tydzień,na razie ledwo się wychylają...