Ojej Haniu! Ale się zdenerwowałam, przed samymi świętami taki przykry wypadek.
Całe szczęście, że nie ma żadnego złamania, bo to by chyba przedłżyło okres unieruchomienia.
Trzymaj się Haniu i oszczędzaj.
Pozdrawiam cieplutko
Grażynko- i ja Cie ściskam,dobrze,że mam was to wszedzie nadrobie i czas szybciej poleci.
Joanno - jeszcze mało zdaje sobie sprawe,
chciałam w spodniach odpiac guzik jest z boku i juz trudnosc, M. trzesie sie ze stachu.
jedna z wnuczek bliźniaczek jutro przyjedzie i bedzie nocowała, a sobotę i nied.przyjdzie najstarsza.
Musimy dać radę. usciski przesyłam.
zle sie czyta bez znaków,jedną ręką ciężko mi siegać.
Haniu, ale się zasmuciłam, okropienstwo, a po drodze tyle bólu
Powoli wyjdziesz z tego, ale nie raz zabraknie cierpliwości...skup się na sobie, reszta poczeka, rodzina pomoże i jakos przetrwasz..pisz tu z nami, nawet jak błędy, wszyscy zrozumiemy...sciskam, wiem jak sie czujesz, bo sama juz prawie 3 miesiace sie zmagam
Calusy posyłam
Jak sie dzisiaj czujesz Haniu, czy ten okropny ból trochę ustąpił.
Dobrze, że masz pomoc ze strony wnuczek, bo byłoby nieciekawie.
Ściskam i powrotu do zdrowia życzę
Hania, pisz. Nieważne jak. Teraz mobilizacja dla rodziny. Ból fizyczny można uśmierzyć farmakologicznie ale z psychicznym bólem gorzej. Nie załamuj się. Dobrze, że bark cały. Pisze to ta, co nie raz w takich tarapatach była - ale o tym przecież nie na Forum. A chciałoby się, Haniu, pogadać.
Współczuję, wczoraj czytałam o wypadku, miałam się odezwać, ale prąd mi wyłączyli. Mam nadzieję, że będzie wszystko ok, dobrze, że nie ma złamania. Za liścik już z góry dziękuję, mój niebawem. Buziaki i nie daj się!