Podobny efekt na liściach miała moja rodgersja po przypaleniu w zeszłym roku. Podlewana non stop, ale upały za duże.
Może poobrywaj te chore listki i spróbuj zasilić. Na nawozy azotowe trochę późno się robi, ale raczej nie powinno jej zaszkodzić.
Jeśli masz ochotę na trochę mozolnej pracy to mam radę na zdobniczkę. Z racji takiej, że ten buk jest mały można się pobawić w przemycie liści szmatką nasączoną w ok. 3% roztworze wody i mydła ogrodniczego o zapachu czosnkowym. Można takie nabyć w niektórych sklepach. Jeśli nie znajdziesz takiego, może być zwykłe ogrodnicze, ale do wody dodaj mały rozgnieciony ząbek czosnku. Myjąc liście staraj się zmywać jak najwięcej mszyc. Mydło oblepi je, a dodatek czosnku zadziała dusząco. Nie gwarantuję jednak spektakularnego efektu, bo różnie to bywa z ekologicznymi sposobami, jednak warto próbować. Jeśli okaże się za słaby i będą śladowe ilości szkodników, możesz wykonać po tygodniu zwykły oprysk tą samą mieszanką.
Lanie chemii też nie jest najlepszym sposobem.