Wróciłam spocona, zmęczona ale zadowolona, bo sporo dziś przez 8 godzin zrobiłam. Oczywiście były przerywniki na odpoczynek i posiłek, że o papierosku nie wspomnę.
Skosiłam trawniki, przycięłam mahonię, tawułę japońską, podlałam solidnie rodki i większość innych roślin, oczyściłam azalię, przygotowałam sadzonki do wysyłki i zrobiłam kilka fotek.

W przyszłym tygodniu przyjdzie czas na cięcie cisów i bukszpanów, ale za żywopłot przed działką wypadałoby zabrać się już.
Trawnik wykoszony
a na tym odzyskanym kawałku rośnie nowy