Haniu, czekałam trzy lata, aby się zadomowiły i przyzwoicie zaczęły kwitnąć. Teraz cieszą oko. Muszę tylko odnależć ich nazwy, Ale to będzie trudne.
Pozdrawiam również.
Przez okrągły tydzień nie zaglądałam na działkę. Wczoraj odważyłam się i widok roślin, krzewów, nawet drzew owocowych zmroził mnie dokładnie. Susza niszczy wszystko po kolei, a do tego kosy żerują w borówkach, w porzeczkach i na wiśniach. Całkowicie uschły tawułki chińskie, odętki, ostróżki, że o trawniku nie wspomnę. Ech, szkoda gadać!
Jednak co nieco żyje i nawet kwitnie.