Pięć godzin wytężonej, ale jakże przyjemnej pracy na działce. Słonecznie i cieplutko było, choć wietrznie. I z powodu tego silnego wiatru M nie zrobił oprysku brzoskwiń. Prześwietliłam jabłonki, borówki amerykańskie. Oczyściłam z liści róże, wycięłam badyle marcinków. Miały zaschnięte kwiatostany i z pewnością częściowo zdążyły się już rozsiać. Będzie dodatkowe plewienie.
I znowu urósł stosik do spalenia

Prawie wszystkie róże wypuszczają pąki, na razie jeszcze malutkie, ale jednak

Kupiłam saletrę amonową i ziemię do iglaków, bo mam zamiar przesdzić świerka Conicę. Dziś upewniłam się gdzie mu będzie dobrze

Cięcie dzięki sekatorowi ze wspomaganiem poszło sprawnie i bez wysiłku