Kochani, jestem, żyję, na wojne nie pojechałam, chociaż nowe zawodowe wyzwania przede mną

po powrocie do pracy musiałam wskoczyć na wysokie obroty, w domu zostaliśmy bez pomocy teściowej, więc też więcej czasu na wszystko trzeba, w dodatku przeziębienia każdego z nas po kolei łapią, do tego przesilenie jesienne ...

łapał mnie jakiś dół, z ogrodem trochę wyluzowałam, ostatnio stawiam na czas spędzony z najbliższymi, bo i okres imprezowy u nas się zaczął

ale to nie znaczy, że nic ogrodowo się nie działo, zaraz dodam jakieś fotki