Dzisiaj przycięłam wreszcie wszystkie berberysy, ogniki i lawendę. Ręce po łokcie mam pokłute i podrapane, cały dom pachnie lawendą, bo ją popęczkowałam i porozkładałam gdzie tylko się da. Zrobiłam też wkdę lawendową - będzie na zimowe kąpiele
Niestety za płotem ruszyła budowa. Skończył się spokój, cisza, brak sąsadów i piękne widoki

Teraz mam metaliczny szczęk maszyn, hałas piłowania i walenia młotkiem oraz niewybredny język członków ekipy budowlanej ...
Jak tylko będie można - sadzimy czekające już brzozy i trawy, a przy płocie granicznym chcemy stworzyć żywy pleciony płot z wierzby. Od razu mówię, że tam jest mokro i gliniasto z wodą gruntową na pół metra i żadne iglaki tam nie przetrwają. Za to wierzby i trzciny rosną na potęgę. Przy okazji taki płot z wierzby fajnie wygląda i odwadnia teren