Póki nie kupiłam mydła potasowego i bioczosu to mieszaninę robiłam sama. 2-3 większe rozgniecione ząbki czosnku podgotowywałam z dwoma szklankami wody, wlewałam lekko ostudzone przez sitko do opryskiwacza (1,5 litrowego), dodawałam małą nakrętkę płynu do naczyń. Dolewałam do pełna wody, mieszałam i pryskałam. Po kilku dniach drugi raz, i z mszycą spokój. Warto w ogrodniczym kupić mydło potasowe- jest gęste, na długo starczy. Te mydliny zapychają narządy oddechowe mszyc i padają- wystarczyłoby i bez czosnku, ale on pomaga by drugi raz nie usiadły na roślinie. I dodatkowo wzmacnia.
Róże głęboko się korzenią. Wierzę, że pod piaskiem u mnie jest też coś dla nich lepszego. Podlewam ją, dodaję kompostu, obornika. Troszkę opieki potrzebuje.