Yolka, miło Cię widzieć....Ksawery trochę straszył....wyłączał prąd ....sypał w oczy śniegiem....ale strat żadnych nie mieliśmy....przeszedł w miarę łagodnie....gminne służby nas odśnieżały......ale to już przeszłość, bo po śniegu już nie ma śladu
U nas też po nocnym deszczu śnieg się roztopił....teraz troszkę mrozi.....koty wiedzą gdzie pomocy szukać....czują dobro na odległość, ....też bym się z chęcią do Ciebie przybłąkała....tylko nóżki by mnie bolały....wygrzeję się przy ciepłym, własnym kaloryferku i coś tam pokoloruję igłą i nitką
Ania, aleś sobie kanwę wybrala! Taka drobniutka, toż to 'dłubania' na miesiące! Ale końcowego efektu jestem ciekawa.
Ja haftem richelieu się fascynowałam i od zera go rozgryzałam. Ale mam to już za sobą, oczy nie te a robótek nikt nie chce. Część rozdałam, reszta w szufladzie leży. I tak sobie myślę, że może przyjdą dlań dobre czasy...
Przyszłam i ja zobaczyć tą robótkę . Trochę i ja krzyżykowałam ale teraz tak jak Barbara oczy i ręce nie te a też sporo różnego rodzaju serwet leży w szufladzie .. Używam tylko od święta bo nie chce się ich korchmalić i prasować .. Po Nowym Roku będzie więcej czasu to i haftowanie szybko będzie ubywać i do wiosny szybciej czas zleci ..