Czasami tylko lubie bo mi się z dzieciństwem kojarzą i z czereśniami a, że ja byłam "chłopczyca" i łobuziara to często po drzewach się wspinałam a szczególnie po czereśniach Za oknem zima na całego.

Danuś, ale aż się uśmiechnęłam, miałam tak samo jak Ty, taka skacząca małpka po drzewach byłam mama tylko wiecznie krzyczała, żeby z tych czubków drzew zejść, bo się bała o nas... u nas też biało i zimnoooo... więc cieplutko pozdrawiam

Haha ale to miłe wspomnienia są takie beztroskie, no ja to z procą najchętniej i na "raps" po sąsiadach, a najlepiej jak potłukam coś to do zboża co rosło obok, a jak wykosili to wszystko się wydawało Monia to sadz te drzewa będziesz miała po czym się wspinać A śniegu u mnie to taki puszek i już nie pada, wieje i mrozi dalej...Jakoś musimy wytrzymać

Danusiu tylko, że teraz czym jest się starszym, tym bardziej chyba ta odwaga dziecięca gdzieś się ulotniła, bo teraz na czubek drzew, chyba bym nie wlazła, ale drzewa w tym roku będą sadzone na pewno

Ptaszorki nadal szukają jedzenia i u mnie. Pełny karmnik dzisiaj rano był. Niech już te mrozy się wynoszą

Nie zauważyłam takiej zależności u siebie. Azalie i Rh zasilaj dwa razy do roku, wiosną i w czerwcu, nawozem do rh. Tylko trzeba uważać żeby nie za dużo bo nie lubią zasolonej gleby.
Ja u siebie obrywam przekwitnięte kwiaty, to stymuluje zawiązywanie pąków kwiatowych na kolejny rok, no i czerwcowe zasilanie też

Staram się Irenko, ale marnie mi to wychodzi bo te ostatnie trzy lata to już tyle strat u mnie ta pogoda poczyniła, że się odechciewa.... To mnie pocieszyłaś z tymi azaliami no i faktycznie Bodzia kiedyś o tym wspominała. Zmykam na gimnastyke, już ostatni tydzień mam a potem mam nadzieje, że w koncu prace ogrodowe będą gimnastyką tylko niech ta wiosna wróci