Można teraz spokojnie kawusię wypić, a czasami i śniadanko zjeść
Koteczek, a może koteczka pojawiła się kiedyś letniego wieczoru i zamieszkała w altanie śmietnikowej wysoko pod dachem. Najprawdopobniej ktoś ją podrzucił lub się zabłąkała bidulka bo jest bardzo ufna i przytalaśna. Dopóki nie zaczęliśmy jej karmić obserwowała nas uważnie, ale nie uciekała.
Żal nam biedulki bardzo i szukamy dla niej domku ale narazie cisza. Myślę że już u nas zostanie bo jest teraz naszym oczkiem w głowie, a i ona nas pokochała.
Nie mogę jej narazie zabrać do domu bo wnusio w drodze więc zamówiliśmy jej ocieplany domek i umieścimy go w altanie. W zimniejsze wieczory przemycam ją na troszkę do garażu, ale ona czuje się lepiej na zewnątrz. Martwię się trochę jak przetrwa zimę
I muszę do weta zabrać bo gdyby okazała się koteczką to niezłą rodzinkę bym miała.
Oj za dużo tej czerwieni Aganiu i nie tylko u mnie
Klon wymarzony to i miejscówkę ma zacną.
Judaszek świeży nabytek. Oby tylk zimę przetrwał w ogrodzie.
Buziolki Aganiu i zdrówka życzę
Asiu!
masz cudowną złoto/czerwoną jesień, wymarzone widoki mogły by trwać jak najdłużej na nasze pocieszenie.
Dbaj o koteczka, mam podobnego przygarniętego, ma tylko jedną szarą plamkę z jednego boku i na głowie dwie malutki plamki, a tak cały biały.
jest u mnie ok 20 m-c i nie nie mogę go oswoić. przez lato wchodził na parapet kuchni i wspinał się po szybie przypominał by wystawić karmę z puszki.
teraz zwabiłam do domu i wnuczka jeździ do weta, lekko podziębiony, chore dziąsła, ale nudzi mu się.
Ubiegłą zimę, przetrwał w w gospodarczym, szafkę zlewozmywakową wyłożyłam pierzyną i owinęłam całą styropianem 15 cm. ale szkoda mi go w tym roku tak zostawić.
Twój jak przytulak to będzie wchodził i wychodził na zewnątrz.
Wiesz, że mam zadzwonić do Ciebie co się dzieje nie odzywasz się
Buziaki zostawiam.
Koteckowi zimą najlepiej na zapiecku, tylko skąd teraz taki wziąć?
Dobrze mieć niedaleko jakiegoś zwierzaczka. Niestety kotów nie mogę a sąsiedzkie gonię. Choć polują na myszy i nornice to bardzo są skuteczne w wyłapywaniu ptaków a tego nie mogę im darować. Ostatnio znowu znalazłam udziabanego drozda
Jesień cudowna szczególnie dziś jak słoneczko wychyla się zza chmurek.
Ale za bardzo nie da się popracować w ogrodzie bo bardzo mokro i buty ulepione w glinie aż ciężko chodzić.
Czekam aż troszkę obeschnie na rabatach.
Koteczek bardzo się do nas przywiązał i nie mam sumienia go oddać bo nie wiem gdzie trafi. Będę o niego dbała. Jest odkarmiony i jedzonka mu nie brakuje to narazie sobie poradzi. Mam nadzieję że zaakceptuje koci domek i będzie mu w nim ciepło bo ocieplony styropianem. Pierzyny nie mam, ale kołdrę mogę mu dać
Wchodzi do domu ale najpewniej czuje się jednak w garażu. Ogrzeje się trochę i prosi żeby go wypuścić na zewnątrz.
Jesteśmy zdrowi Haniu, ale cały czas martwię się o Monikę i bąbelka.
I skąd tu wziąć teraz zapiecek Gosiu?
Koteczek czaił się na ptaszki, ale mistrzem polowania to on raczej nie jest. Ptaszki sprytniejsze od niego. Teraz odkarmiony to całe dni spędza na leniwej drzemce.