Kasiu, to były takie różne biedy. Jakieś żonkile, parę miniaturek żonkili z wiosennych kompozycji, szafirki, narcyze pełne, a nawet lilie się trafiły. I tulipany wykopane latem (mix), a drobnica że aż strach. Miałam wyrzucić bo miejsca już na nie miałam ale Andrzejowi było żal więc poszerzyłam rabatę. Wykopałam rów na szerokość szpadla i prawie piętrowo wsadziłam te cebulki. Wcześniej dałam sporo kompostu i obornika końskiego. A rabatka cieszy oko już od miesiąca bo ciągle coś na niej kwitnie.
Ja po Twojej wiadomości poleciałam okryć w szklarni i już ciemno się robiło okrywałam rabaty.
Fizelinę miałam pogniecioną i rozciągałam na lilie, peonie ale zdjęcia już nie wyszły, było b. ciemno.
Haniu,
Ja okryłam jeszcze róże, lawendę, hacone i jakieś inne drobiazgi. Całe rabaty w wiaderkach, donicach, doniczuszkach i różnych fatałaszkach. Ale kolorowo się zrobiło że hej A jutro będę biegała i ściągała to wszystko. Zostawię te stelaże przy magnoliach i klonie to w razie zapowiadanych mrozów szybko owinę. Szkoda mi roślin bo już nieraz po przymrozkach miałam duże straty.
W tej chwili jest tylko 1 stopień na plusie bo byłam z sunią.