Jak jestem w całości na chodzie, zawsze jestem
Koleżanka mi bąbla różowego założyła dla ochrony, nie wiem, co to, ale mam nadzieję, ze zadziała

kwiatka zostawię, no bo było nasze babskie święto

Za stokrotkę dziękuję.
Moje jeszcze nie kwitną, chociaż już pączki są.
Bawiłam siew porządek. Poprzycinałam wczoraj wszystkie trawki /aż 10/ i lawendę. Uciachałam prawie do połowy. Mam nadzieję, że odbije.

Te przymrozki to psy na rośliny. Jeszcze ta noc ma być taka ostra. Wszystko poodkrywałam oprócz róż.
Te cierpliwie czekają do kwitnienia forsycji. Sądząc po wyglądzie tychże, chyba już za moment zakwitną.

Pomidorki wysiane, może i będą za późno z rozsadą, ale tak zrobiłam. Jakby co , to gotowce u ogrodnika kupię.

To już kawał pracy za Tobą, a lawenda odbije na pewno, one lubią cięcie
Dobra wiadomość z tym mrozem, już lżej i nam i roślinom
Ja też chyba w tym roku pomidory będę sama sobie hodowac i może ziemniaki, , jak obejrzałam jaką chemią nas faszerują, to strach się bać
miłego dzionka

Niestety, wszystkiego e własnym zakresie wyhodować się nie da. A w mące, w pieczywie najwięcej chemii.
Trzeba rezygnować z chleba i bułek, bo gluten zakleja nam wszystko w środku, i potem mamy kłopoty.
W ramach wiosennego oczyszczania pije herbatkę z pączków czarnej porzeczki, pokrzywy i podbiału.
Na jutro zamiast podbiału dołożę listki krwawnika i mniszka. W herbatce lubię,

A tego Haniu nie znałam, bo sama też staram się pić to co zdrowe; muszę poszukać w zielarskich i spróbować

Irenko, nie z herbapolu, a z łąki.Rozejrzyj się po ogrodzie, co można żywo zielonego do kubka wcisnąć, pąki porzeczki czarnej albo i całe szczyty gałązek,brzozowe kwiatki, mlecz ,podbiał, pokrzywa.
Po troszku zalać wrzątkiem pod przykrycie na 5-10 minut. Słodzimy miodem, albo i nie. jak kto woli.

Dobrze Haniu tak zrobię
Doczytałam u Basi, ze zostawiłaś w gruncie krokosomię, tez tak chciałam, a z rozpędu wyciągnęłam, przy okazji wykopywania mieczyków
ciekawa jestem czy dała radę, ale zima łagodna, więc chyba tak

Sama jestem ciekawa. Te stare odmiany zimowały, ale teraz tyle nowości, nie koniecznie odpornych.

Leki z Bożej apteki dobre są na wszystko. Krysia mi też mówi aby wiercić dziurę w brzozie celem pozyskania soku. Ale to odpada. Szerszenie tylko czekają aby się zadomowić. Pozdrawiam Haniu.

Soku z brzozy nie pozyskuję, jakoś mi drzew szkoda. To tak jakby nam ktoś rurkę do tętnicy wstawił i ciągnął bez umiaru. Dopokąd leci.
A szerszenie czyhają na każdą okazję. Dobrze, że mi przypomniałeś, stryszek muszę obejrzeć.