Martuś, leczenie mam od starszego wiekiem i stażem dermatologa.
Jemu wystarczyło jedno spojrzenie na ocenę stanu zapalnego. I akcja natychmiastowa.
Wiem,że ludzi zamykają w szpitalach na tę chorobę. Mnie udało się w domu zostać,
I już jest dobrze. Teraz muszę się pilnować z pracami w ogrodzie. Zawsze istnieje ryzyko zakażenia.
Rękawice, sekatory,i kalosze. A po robocie woda, mydło i płyny dezynfekujące. Koniec z bieganiem na bosaka.

Posiłkuję się ubiegłorocznymi fotkami.Ilecę już do spania. Do jutra.

Haniu dobrze, że już lepiej z Tobą na dobranoc zostawiam kwiatucha ale nie różę

Aniu, dzięki, piękna lilia. Zaczynają mi sie podobać te łaciate. Ja mam łososiowe i w czerwieni ciemnej. Aha, i nie wiem jeszcze jakie kwitną.Dobranoc.

Haniu, słyszę, że już poprawa i możliwe pierwsze spacery z psiakiem. Cieszę się i życzę zdrowia Nieustająco Hortensja śliczna, w tym roku tez pewnie będzie taka

Haniu, widzę że był pierwszy spacerek z pieskiem, to wspaniale, przesyłam moc pozytywnej energii i uśmiech

Mirelko, Agnieszko, dziękuję za wsparcie. Ile można w betach się przewracać?

Wyłażę, chociaż na trochę. Powolutku idzie ku lepszemu.
Może na dniach do ogrodu się uda?
Miłego dnia Wam.

i ode mnie kwiatuszek

Kasiu, ten Twój błękit!

No i wyskamlałam dowóz do ogrodu!
Już tak tam miałam ładnie, a po 2 tygodniach busz.
Maczetą musiałam drogę przerąbywać.

Ale dwiedodatkowe pary rąk, i jeszcze para ciut mniejszych do pomocy, ogarnęliśmy co najpilniejsze.
Niestety róże ucierpiały od deszczu, większość z czarną plamistością.