yolka napisała:
Adwentowy kalendarz śliczny, to co, że opatrzony, wcale nie musisz zmieniać - najważniejsze te woreczki

Jolu, ja myślę, że dzieciom najważniejsze to, co w woreczku.
I chociaż powtarzam zawsze:Ucz się panować nad sobą, to niestety po św. łucji juz woreczki wszystkie opróżnione.

Czulent zaakceptowany, wg mnie musi być bardziej doprawiony ,ale i tak- pochłonięty.

Pobiegałam po wątkach, czas u siebie co naskrobać.

Dziś leniwy obiad: "podróbka" czulentu.
Podróbka, bo nie ma w garnku wołowiny, a tylko kacze skrzydełka. Ale ponoć autentyczny czulent, też nie zawsze miał w sobie wołowinę. Czasami gęsie lub kacze nóżki. Ważne,żeby w piecu dość długo siedział, 24 godziny w szabaśniku. Mój tak długo nie wytrzyma, po 3 godzinach wyjmuję.

Robię tę potrawę pierwszy raz, zobaczę jak mi wyjdzie. I czy rodzina zaakceptuje smakowo.

Przepis od Magdy Gessler z netu.