Ewelinko, bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś. Zapraszam w każdej wolnej chwili. Serdecznie pozdrawiam

Izo - Tamaryszku, bardzo, ale to bardzo się cieszę, że do mnie zawitałaś. Dziękuję za tyle miłych słów na temat mojego ogrodu. Wiem (bo to widać w Twoim ogrodzie), że cenisz piękno natury i swój ogród dostosowałaś do niej - to tak jak ja. Szkoda, że nie założyłaś regularnego wątku, wtedy więcej osób mogłoby poznać Twój ogród, bo jest piękny. Jeśli chodzi o plany, to je mam, ale czas pokaże, czy się uda (ach, te finanse). W tej chwili powoli porządkuję ogród, bo jeszcze do niedawna niektóre nasadzenia były takie od przypadku, a część roślin po prostu się zestarzała i trzeba było wymienić. Syrop na kaszel z kosówek też robiłam, tak jak co roku. Zapraszam do mnie częściej.
Serdecznie Cię pozdrawiam

Zacytuję tylko te dwa zdjęcia.

AgnieszkaW napisał(a)

]

Ale widoki i na pozostałych są przepiękne.
Aż chce się pozostać w takim ogrodzie na dłużej.

Byłam znowu, odwiedziłam, pozachwycałam się i pozdrowienia zostawiam

Miłego weekendu

dziewczyny ! czy moge prosic o przepis na ten syrop z kosówki- ja mam co roku bardzo dużo uszczknietych koncowek i zdaje się marnuja się

AgnieszkaW napisał(a)

pastele z odrobiną amarantu

Agnieszka -tylko żyć i nie umierać ! To moja pierwsza myśl na widoki z Twojego ogrodu.
Pozdrawiam serdecznie

pocieszylam się pastelami z Twojego ogrodu - pięknie skomponowane

miłego week

Dzidko, zapraszam, możesz spacerować do woli, jeśli tylko zechcesz.

Doniu, Kindziu, Marto, Miro - dziękuję.

Agnieszko: syrop robi się bardzo prosto: wsypujesz do szklanego słoja młode pędy kosówki, sosen, solidnie przesypując warstwy cukrem i ubijając lekko. Stawiasz na parapecie słonecznym, na ok. 2-3 tygodnie (nie za długo, bo skiśnie), codziennie potrząsając, by się cukier rozpuścił w syropie. Potem zlewasz przez sitko do słoiczków (małych) i pasteryzujesz lub nie. Dziewczyny różnie robią, ja pasteryzuję ok. pół godz. i wynoszę do piwnicy do chłodu.

Serdecznie Was pozdrawiam

Pozdrawiam Jak pogoda? U mnie brzydko...

Agnieszko: syrop robi się bardzo prosto: wsypujesz do szklanego słoja młode pędy kosówki, sosen, solidnie przesypując warstwy cukrem i ubijając lekko. Stawiasz na parapecie słonecznym, na ok. 2-3 tygodnie (nie za długo, bo skiśnie), codziennie potrząsając, by się cukier rozpuścił w syropie. Potem zlewasz przez sitko do słoiczków (małych) i pasteryzujesz lub nie. Dziewczyny różnie robią, ja pasteryzuję ok. pół godz. i wynoszę do piwnicy do chłodu.



dzieki serdeczne. Jutro robie syrop. Szkoda ze już większość kosówek obskubalam - ale coś się jeszcze nazbiera