Gosiu, miło, że tak systematycznie zaglądasz, mnie czasu brakuje na wszystko, a tak w ogóle, to jakiegoś lenia jesiennego mam
Kasiu, wiem, co to znaczy klaustrofobia miastowa, bo mieszkałam w dużym mieście chyba z 25 lat
Doniu, miło, że Cię zainspirowałam
Asiu, to tak jak u Ciebie, też wakacyjnie i nostalgicznie
Miro, jesieni jeszcze tak bardzo nie widać, choć liście brzóz lecą na potęgę. Budleja złapała w lipcu jakieś choroby grzybowe i była nimi zaatakowana, ale teraz odżyła i kwitnie na całego
Aniu Mi, dzięki

Ja do Ciebie często zaglądam, ale czasu na wpis brak (ale Ty wiesz, że zaglądam, prawda?)
Mariolko, werbeny miał być cały 'las', ale w tym roku się nie udało, bo odmiana była nie ta. Liczę na przyszły rok.
Pozdrówka