Jolu, różnie to bywało - jak trzeba było, to związywałam gałązki, czasem przycinałam tu i tam, ale generalnie to ona rośnie delikatnie w górę, a ekspansywnie na boki, gubiąc samoczynnie dolne gałęzie po zimie.
Nie wiem dlaczego, ale ten widok kojarzy mi się z Ogrodem Oliwnym, po którym przechadzał się Jezus. Tylko nie jestem pewna, czy doświadczył tak cudnej jesieni, jak w twoim ogrodzie?
Zdrówka życzę