Iwonka ma rację, dużo młodszych osób liczy że poda się im wszystko na talerzu, jak widzę u kolegów Antka sytuację typu - Mamo, zrób mi kanapkę, bo umieram z głodu przy tym tablecie.... to aż mnie skręca. Mój syn łapek nie ma przetrąconych i robi sobie kanapki sam.
W temacie ogrodowym też popieram Iwonkę, najpierw samemu się należy wykazać, by potem oczekiwać pomocy...
Marysiu, zgadzam się z dwoma ostatnimi zdaniami. Ale to chyba jak z większością rzeczy w życiu- jeśli chcemy coś zrobic dobrze to trzeba poswięcić na to trochę czasu.
Iwonko, kiedyś jak dziecko przyszło ze skargą na nauczyciela do domu to jeszcze od rodziców dostało. Dzisiaj nauczyciel ( ale i nie tylko) nie ma żadnego autorytetu