Kasiu ja swoja przygode z ogrodem, takim z prawdziwego zdarzenia zacżełam w tamtym sezonie, bedąc z dziewczynami z naszej grupy na wspólnych zakupach na giełdzie roslin w Łodzi,za ich namową - szczególnie Karoliny Popcarol kupiłam 2 pierwsze w moim życiu róże (eden rose i ingrid bergman)
Z niedowierzaniem,że mi sie uda wsadziłam je najpierw do zastępczej donicy (były z gołym korzeniem) a potem gdy rabata była gotowa do ziemi. Jaką miałam radoche gdy obie zakwitły......

Dzis mam juz 5 kolejnych róż (chippendales, ascot, pastelle, milky way od Bogdzi, artemis od Anity) oraz na jesien planuje różankę taka z prawdziwego zdarzenia, z trawami typu miskant morning light, z werbena, lawenda etc... na reprezentacyjnym miejscu....

Tak oto wyglada moja różana historia.....
Cieszę sie że ci pomogłam w identyfikacji, oto ona raz jeszcze w inej fazie kwitnienia (przepraszam za bałagan w tle ale to była faza tworzenia rabaty)


Potem usune te fotki,