W sobotę zmiennie było, ale do przeżycia. Rano zdążyłam róże oporządzić, oprócz Alchymista. Bardzo długo kwitnie w tym roku, teraz czwarty tydzień
Impreza się udała, nawet na tarasie przez jakiś czas siedzieliśmy
Zrobiłam trochę zdjęć wczoraj, mam kłopot ze schylaniem, połamało mnie. Właśnie sobie załatwiam wizytę o ortopedy.
Mam Kordesa, Tantau, Poulsena. Ani jednej Austina. Część kupowana przed forum, nie znam nazwy. Ale postaram się je skatalogować.
I mam dwa wielkie krzaczory , które na pewno wywalę, nie lubię tych róż u siebie i rzadko je fotografuję. Obydwie są dwukolorowe, ale małe kwiaty, nie pachnące...
Jeżeli będę w stanie, po południu wkleję zdjęcia z wczoraj.
Część to takie nie formalne spotkania ogrodowiskowe, lubię bardzo tych ludzi i dla nich zawsze staram się znaleźć czas Nawet kosztem swojego ogrodu
Dziękuję i wzajemnie
Imprezka spokojnie, ale połamało mnie znowu, na fotelu w robocie ledwo siedzę...dobrze, że lekarstwa w domu miałam, to jakoś wstałam. Ale muszę sobie specjalisty poszukać.
I dobrze, żeby Ci tylko pomogło Odpoczywaj sobie, pogoda ładna, usiądź sobie czasami!
Było bardzo miło u Eli, zresztą u nich zawsze jest miło
Siatkarze górą!!!
Na raty do Ciebie piszę, kończą mi montowanie klimy w pracy, co chwilę czegoś marudzą, jeszcze często muszę wstawać się rozprostować, boli mnie ciągle, słabo mi się pracuje...ale i tak jest lepiej niż wczoraj. Wczoraj na poziomie parteru egzystowałam, na czworakach się przemieszczałam, dzisiaj do pionu powróciłam
Byle mi do środy przeszło jako tako...muszę cebulowe wykopać