Na miejscu byliśmy dopiero po 16,00. Sąsiad mówił, że padało i owszem dość mocno, ale żadnej wichury u nas nie było. Spokojnie
Coś się jednak musiało dziać, bo trochę róż połamało, ale to pryszcz. Jeszcze nawet ich nie zdążyłam obrobić, musiałam się liliami zająć, masę przekwitło, nabałaganiły trochę. Alchymist wypuścił znowu wielkie baciory, musiałam uwiązać. Tegoroczne jeżówki też musiałam opalikować, położyły się zupełnie. Lawendzia też leży, ale ją zetnę dopiero w niedzielę, przed wyjazdem.
Ta niewiadomojaka hortusia ładna będzie, tylko nie w tym miejscu. Mam nadzieję, że w sobotę mi dziewczyny wymyślą dla niej miejsce, bo wygląda na to, że szkoda jej będzie wyrzucić Kupiłam sobie lampę oliwną z jakimś olejem odstraszającym komary...zobaczymy, czy to skuteczne będzie (dzisiaj mnie chciały zeżreć jak Alchymista wiązałam)
Ja też w tym roku kupiłam dwie vanilki,jedna już ma kwiaty,a druga nie,tak samo grandiflora,ciekawe od czego to zależy,Misie w zeszłym roku chyba obie kupowałyśmy,ja się już nie mogę doczekać aż wszystkie zakwitną
Twoje Vanilki w niezłym stadium już masz. Ja decydując się na Limki wiedziałam, że lubią się pokładać, dlatego posadziłam w pobliżu jałowców, żeby w razie czego podwiązać. Teraz jak piszesz, że miśki takie sztywne i śliczne, to żałuję że posadziłam Grandiflorę, chociaż do końca nie wiedziałam co to za hortka. Dobrej nocy, przede wszystkim spokojnej