Haniu, u mnie marcinki jeszcze nie kwitną, czekam na ich spektakl
Szkoda, że nie mogę nas porównać Ja też troszkę mam więcej kilogramów "na sobie", bardzo lubię coś słodkiego do kawy, a ruchu zbyt wiele nie mam. Chyba znowu będę chodziła z kijkami
Doniu, jak znajdę jakieś znośne zdjęcie to je wkleję
Oj szkoda, że nie mieszkamy koło siebie, szukam jakiejś bratniej duszy coby ze mną poćwiczyła, choćby pochodziła z kijkami. Samej mi się nie chce ruszyć
Z pracy i do pracy samochodem, a później siedzę przed kompem.
No i jak mam zrywy "działkowe" to później wszystko mnie boli i mam zakwasy
Kasiu cieszę się, że mnie odwiedziłaś. Jutro muszę trochę wejść na rabaty i powyrywać chwasty, które mimo suszy rosły sobie w najlepsze.
A wycieczka była bardzo fajna, nogi nas bolały od chodzenia, Kraków cudny