Nie wiem czy coś daje to pisanie i pokazywanie ale idę dalej
Lavender Lassie- tak żywotnej róży nie mam.Kupiłam rok temu trzy lekko kwitnące sadzonki.I już pokazały się z najlepszej strony.W tym roku już mnie przerosły i festiwal kwiatów się zaczął.
Dodam,że nie była okryta na zimę .W środku na rabacie podsadziłam żurawki,liliowce ale ich już nie widać i będę jesienią wykopywać. Kolejne lekko nieprzemyślane posunięcie ale nie spodziewałam się,że będzie ...taka.
Posadzona obok róży Elmshorn [ ta ciemna] i Luise Odier .To wszystko tworzy wielki krzew i trudno objąć aparatem
Mało pokazuję z tej perspektywy pergolę ponieważ jest okropna i dopiero wiosną będzie wymieniana.
Udawajcie, że jej nie widzicie
z prawej strony ma Madame Issak Pereire - cudownie pachnącą i taki pachnący mam wstep do dalszej części
no i sama Madame wysoko w tym roku zawędrowała a to dopiero początek lata.Ale też tej zimy nie przemarzla
Mada, ja też się kiedyś zainspirowałam podobnymi widokami.Jak oglądałam to wiedziałam jak i co chcę.Dlatego opisuję co mam i co sprawdza się w moim ogrodziepowodzenia
Agnieszko miło mi...u nas tropikalnie
Ale takie widoki mnie koją. Patrząc na Wasze równiutkie krawędzie myślę,że przydały by się i u mnie
natomiast myślę, żeby wstawić pojedyncze płyty na długość kroku tak żeby wyznaczały tzw.trasy.
Ale to wszystko jak już będę sprawna
Kojący spacer z Tobą odbyłam po dzisiejszej podróży. Jestem u Mamy, która też ma róże. Muszę je koniecznie utrwalic. W tym roku wyjątkowo dużo mają pąków i rosną w sąsiedztwie jaśminu, razem wyjątkowo się prezentują o tej porze roku.
Twój Mozart mnie kolejny raz zachwyca, a i to zdjęcie Eden Rose z powojnikiem w uścisku świetne.
Miłego dnia!
Piękne róże, piękne piwonie, piękny ogród...
Ja nie mam róż, bo tych kilka krzaków nie liczę... Chcę to zmienić i kupić przede wszystkim pnące, niewymagające dla początkujących
Masz dużą kolekcję i duże doświadczenie, będę zaglądać i uczyć się od Ciebie.
Na razie przeleciałam pobieżnie, bo co stronka to ładniejsze róże, więc leciałam w przyspieszonym tempie
Pozdrawiam, będę oglądać Twoje róże z dużą przyjemnością
Ja też wolę o wiele bardziej rabatowe niż pnące. Z pnącymi moim zdaniem jest więcej zachodu i czasem trudno je "ogarnąć" (tzn ciąć po zimie), bo są wielkie i mają wielkie i grube kolce, czego nie raz doświadczyłam, ale oczywiście nie odradzam, tylko mówię z autopsjii. Pozdrawiam