Olu, z czasem u mnie krucho. Staram się, ale doba musiałaby się rozciągnąć parę razy jeszcze. Teraz cichaczem z pracy nadaję.

Ale szaaaaa.... nikt nie wie.
A jeszcze apropos pomidorków - chce mi się warzywniaka. Jak tak oglądam u Ciebie to mieć takie swoje.... mmm... chyba pojadę po nasionka po pracy.

Chociaż nie mam pojęcia na którym parapecie bym je wcisnęła. Wszędzie mam aksamitki, hi hi.