coś musimy z nią zrobić bo tak dalej być nie może...
no nie ? do czego to doszło...
inne ptaszyska też mnie do szału każdego dnia doprowadzają
szpaki i kosy tak repecą w korze że trawnik po szerokości metra zasłany korą, chodzę grabię jak idiotka, przeganiam a za chwilę znowu to samo
ręce normalnie opadają...
Ola to jakaś złośliwość ze strony ptaków.
Stwierdziłam ostatnio, że przestanę je dokarmiać w zimie. Zwlokły się całe stada. Wszędzie mam nasreńkane. Mam dość!!! Schody wejściowe...wizytówka...balkon...nie ma mowy o wywieszeniu pościeli. Na ławce w ogrodzie nie ma szans posiedzieć...cała w g...ch. Wypada codziennie myć wszystko. Nie mam na to czasu ani sił. Ostatnio oddałam auto do czyszczenia. Przywiozłam do domu. Pootwierałam drzw by doschło to nawet na dywaniku w środku zaznaczyły swoją obecność. Ręce opadają!!! Dlatego rozumiem Twoją złość. Korę i szyszki tez mam porozwalane codziennie.
Pozdrówka
moja mam mieszka w bloku na ostatnim piętrze, jej zmorą od lat sa srające gołebie!
w marcu mi dzwonin że własnei niechcący zabiła miotłą gołebia (jak je odganiała bo taką ma metode że jak są nad balkonem to miotła zawsze stuka im tam by odleciał) no i trzepnęła jednego neichcący miotła i spadł jej ten trup na balkon.
Pytam się jej i co z nim zrobiłaś?
a ona mówi że wywaliła prze balkon.
A ja jej na to: serio? przeciez mogłas rosołek ugotować
apropo to moja sąsiadka co neidzielę ma rosół z gołebi (jej teść ma hodowlę) i ona sobie chwali
Masakra... u mnie różnistych ptaków jest multum ale nigdy mi żadne nie przeszkadzały.
Makolągwy, kopciuszki, pliszki, dzwońce, sikorki, trznadle wszystkie w korze coś zbierają, pięknie przy tym śpiewają ale nie robią rozruby jak kosy. Dziury pod roślinami, wykopana sałata i cebula w warzywniku, latająca wszędzie kora a do tego w ogóle się nie boją.