Meldunek z dzisiejszych prac składam:
- posadzone dwa klony na rabacie kuchennej - shirasawy i orange dream. Orange poszedł w nogi Trompenburga (kiedyś napisałam thunbergi....) i będzie robić za czerwono-żółtą kompozycje. I niech mi sie nie wybarwią jesienia!! Zdecydowanie rozjaśnił się zakatek przy kuchni i będzie mnie witał energetycznym widokiem każdego ranka...
- posadzone 6 hakone w bukszpanach w nogach klonów
- rozsypane 75 kg zeolitu na trawnik....
- posadzone dwie macierzanki w miejsce wypalonych roundapem w ubiegłym roku
- wymienione kolejne 6 lawend.... Jeszcze myślę nad eksmisją dwóch egzemplarzy... Ale muszę sobie rezerwę tego samego gatunku dokupić i posadzić w przechowalni...
- surfinie postawione pod wiatą bo znów ma lać....
Bagno już mam w ogrodzie... Ślimaki zżerają mi hortensję incrediball bo tam nie nasypałam im jedzonka... Oprysk na zdobniczkę bukową na rarzie mało skuteczny...część odpadła ale częśc dalej sie lepi... Zatsanwiam sie nad tym bukiem, czy ja mam go nadal tak męczyć... Rosnie przy garażu i pompie ciepła i chyba nie ma przewiewu i dlatego tak go męczą mszyce...
Tulipany niemal wszystkie przekwitły lub wyłożyły się od ulewnego wczorajszego deszczu...chyba jutro wszystkie wytnę..
Ah jak ja lubie się tk sponiewierać w ogrodzie