Nie ciachnęłam , broń B... Tylko wyrwałam jej kudły czyli białe końce, trochę zostało a przede wszystkim zostało zielone. Już się tak nie pokłada. Ponadto mam wszędzie jej siewki. Plantacji stipy nie planuję założyć, wyrwałm klosy z nasionami
A na czarną plamistość mam sposób taki - nie patrzę, staram się bynajmniej....mam kilka róż , które mają ją co sezon, ale są piękne, więc ich nie wywalę, podsadzę czymś może z przodu....hmmm....generalnie plamistość nie szkodzi chyba tak jak inne choroby? W tym roku pogoda sprzyja jej niestety.....innym grzybom też....czas skoczyć do lasu, może tam też sa już grzybki
Ostatnio na wątkach różanych była ciekawa dyskusja na plamistości. Nie szkodzi póżną jesienią. Jesli teraz jednak po wyłysieniu wypuści liczne nowe pędy może zimą przemarznąć. U mnie na szczęscie róże nie są lyse.
Siewki rosną, 6 szt w ramach rezerwy sobie zadoniczkowałam, ciekawe gdzie i jak je zamierzam zimą lrzechować, reszta rośnie na rabacie, jak przeżyje zime odmlodzę moją stipę wiosną
To ja sobie wiosną będę u Ciebie podglądać to połączenie seslerii z różami, bo przyznam, że moje połączenie stipy z nimi cieszy mnie do momentu, gdy ta pierwsza nie zacznie się pokładać. Wtedy to mnie sz... trafia i najchętniej, to bym ją podcięła, żeby pion trzymała.
na czarną plamistość róż polecam spróbować oprysku z herbatki tymiankowej
[tymianek, oregano i wódka]
moja róża wygląda że zdrowieje
tylko nie miałam diagnozy co to za dziadostwo, ale były bordowo-brązowe większe plamy, potem żółknienie i zasychanie liści, zniekształcone pąki, takie poronione
teraz już idą ładne pąki, zdrowe pędy, ale jeszcze prysnę, bo pojedyńcze plamki na liściach starych są