No moze nie do konca bajka - miałam dużo szczęścia, że moje przypuszczenia sie sprawdziły, wystarczy że zima była by sroga i po robocie... Jednak taka jak była nie narobiła szkód. Zaznaczam jednak że po przesadzeniu zakrywałam ziemię wokół pnia najpierw liśćmi potem szmatami, recznikami lub starymi kurtkami. Najbardziej bałam się o metasekwoję bo ja przesadzałam w styczniu, prosto przed nadejściem zimy (tzn śniegu). Ma ponad 4 metry ... na szczęście się opuściła
Albo wiśnia i berberys przesadzony w grudniu...
Jak widać oba żyją
Ja nawet nie dzielę tylko wyrywam siewki i przesadzam Ale mam juz ich zatrzęsienie i cunie bo je uwielbiam
Podzieliłam je kolorystycznie - nad wodą różowe ... (fioletowe są główkowe)
a przy altanie babcinej białe, teraz w towarzystwie kwitnących sasanek
Córy lubią ogród bardzo, mniejsza czasem pomaga podlewać a starsza uwielbia sekator
Ale generalnie to najfajniejsze jest łażenie po drzewach i obserwacja życia
Dzięki
Jest kilka okazów która bardzo lubię np kiścienia, który teraz zawiązał fajne kwiatostany
Wiślienkę Royal która powolutku otwiera swoje koszyczki...
I oczywiście moja gwiazdeczkę która powoli zaczyna tracić swoje cudne płatki
A co do judaszowca to zobaczymy, ma być zimno a on kwitł mi tylko dwa razy i to kilka lat temu...