Rezygnuję zupełnie z kompostownika. Nie bardzo mam go gdzie ulokować tak żeby nie raził w oczy, więc sama rozumiesz. Z resztkami sobie poradzę, bo ten stary kompostownik już ostatniego sezonu nie był użytkowany. Co do odpadów z kuchni to zauważyłam, że odkąd przestałam je wyrzucać to liczba nornic baaaardzo mi się zmniejszyła, więc to na plus. A "cycka" nie będzie, ręka mi drgnęła przy rysowaniu . W każdym razie zostanie między tymi rabatami tylko wąskie przejście do bramy i podjazdu, który mam nadzieję w 2016 powstanie . Bo na zadaszenie nad ławkami już się nie łudzę , kasa, kasa. A siedmiu srok za ogon złapać się nie da . Ale będę miała dzięki temu kolejne cele do realizacji, a przy tak niewielkim ogródku to plus, bo co by było, gdybym go urządziła raz dwa? Brrr, nawet nie chcę myśleć .
Masz rację Karol, lepiej żeby ciut przymroziło, bo przyroda całkiem by zwariowała. Jakby tak nadal było, to bananowce zaczęlibyśmy wkrótce hodować . Choć nie ukrywam, że martwię się trochę o te roślinki. No, ale moje martwienie nic nie zmieni, a co ma być to będzie . Pozdrawiam .
Mam chwilkę żeby posiedzieć na O, popijam kawusię i kątem oka widzę jak za oknem uwijają się sikorki, gołębie i wróble . Fajnie mi . Dziś jeszcze leniuchuję. Nie idę do pracy znaczy się, bo opiekę nad 16-miesięczną córcią leniuchowaniem nazwać nie można . Która mama się ze mną nie zgodzi? . Miłego dnia dla wszystkich .