Gosiaczku jestem, jestem, chociaż rzadko Synek cały czas siedzi w domu, żeby nie złapał choróbska i komputer przeżywa prawdziwe oblężenie i dopchać się do niego to sztuka. Wiem, że dzieci nie powinny dużo czasu spędzać przy komputerze, ale biedak przed świętami zaczął siedzieć w domu i żal mi go bo nudzi się już jak mops, więc trochę przymykam oko. Poza tym w ogródku taki marazm, nie ma co fotografować i tu wrzucać i tak jakoś mało mnie ostatnio. Najgorsze, że ma lekką chrypkę i odrobinę kaszlu i ciekawe czy 22 znów nie wrócimy z kwitkiem. Jeśli teraz nie uda się przeprowadzić tego zabiegu to poproszę o przełożenie na lato, bo biedny już ma dość tego siedzenia w domu. Pozdrawiam Gosiuniu
Jolciu cieszę się, że u Ciebie już lepiej i wiosna optymistycznie Cię nastraja (zresztą jak każdego z nas). Kulki są kupowane. Kolega kupował mi je gdzieś w okolicach Leżajska, tamte okolice znane są z wyrobów wiklinowych, ale niektóre dokupowałam w markecie budowlanym. Cieszę się niezmiernie, że mój malutki ogródeczek Cię inspiruje, cudownie czytać takie słowa
Pozdrawiam Cię Kochana
Ania tak szczerze mówiąc to na szał nie liczę bo też miałam usuniętego 3-go migdałka, moja siostra też i nadal chorowałyśmy jak diabli. Tyle tylko, że Niuniowi ten migdałek przytyka trąbki słuchowe i w przyszłości mogłoby to spowodować niedosłuch. Ale może faktycznie będzie trochę mniej chorował przy okazji, daj Boże A Ty też miałaś stracha jak szłaś z córcią na ten zabieg? Staram się pozytywnie podejść do tematu, ale pietra mam jak nie wiem co. I jak Ona go zniosła? Dobrze?