Bałam się. Oczywiscie,ze tak. Ale zabieg miałyśmy w szpiatlu dziecięcym, a wiem, że sa to na tyle rutynowe zabiegi,ze sa dokonywane równiez w prywatnych gabinatach lekarskich. dziecko po takim zabiegu lezy z dwie godziny i laryngolog wysyła je dodomu. na takie rozwiaznie nie zdecydowałam sie i poczekałam na swój termin w szpitalu i byłysmy tam 3 dni. Dzień przed zabiegiem, w dniu zabiegu i na trzeci dzien popołudniu wyszłysmy. jednak w razie jakichkolwiek komplikacji w szpitalu jest natychmiastowa pomoc - przynajmniej tak sobie tłumaczyłam. Dobrze moja Kasia przeszła zabieg. Zaraz po usunieciu migdała, zgodnie z zaleceniem personelu medycznego, zaserwowałam Kasi loda. Była cała szczęśliwa, a przy okazji zmroziło jej ranę. Cały czas towarzyszyłam córce. Nie wpuszczono mnie tylko na salę operacyjną. A po tym zabiegu faktycznie Kasia juz tyle nie chorowała. Z tym, ze ona miała migdał wiecznie ropiejący. A więc infekujący.
Kasiu komputer nie jest zły ale z umiarem i coś odpowiednie do wieku mój ma 3 latka i nie dawno dopiero zaczął mówić i to więcej słów przyswaja z bajek niż z zabawy ze mną
trzymam kciuki za 22 pozdrawiam
Hej Kasieńko
Bardzo się ucieszyłam Twoją obecnością na ogrodowisku już się martwiłam o Ciebie - fajnie że jesteś
Nasz Synek siedzi grzecznie w Brzuszku, w sobotę idę na ktg do szpitala, a 20 mam się położyć na oddział, chyba że coś wcześniej się rozkręci. Nasze samopoczucie ok.
Kasieńko Mój Bratanek ma usuniętego 3-migdałka - on często łapał infekcje gardła i strasznie chrapał w nocy - miał 6 lat jak usunięto mu migdałka w Sandomierzu. Bratowa leżała z Nim kilka dni w szpitalu - bardzo się bała zabiegu, ile łez wylała ze strachu to tylko ona wie. Lekarz Ja uspokajał że będzie dobrze, ale nie ma co się dziwić że się bała - Cała Rodzina chodziła jak struta. U Naszego Kewcia wszystko zakończyło się dobrze - infekcje gardła odeszły w niepamięć razem z chrapaniem nocnym.
Jak pamiętam to biedny był po tym zabiegu, nie mógł jeść, tylko pił na początku, bolało go gardło, ale patrząc z perspektywy czasu to muszę przyznać że był dzielny. Pan doktor tłumaczył Bratu i Bratowej że muszą się trzymać i nie pokazywać Dziecku że się boją, bo Mały będzie czuł że coś złego się dzieje.
Kasiu będę trzymała kciuki za Synka, jak będziesz miała możliwość to napisz jak tam po zabiegu.
Ściskam Mocno całą Rodzinkę
Pa.
Aniu, Basiu, Aguniu dzięki za wsparcie, wierzcie mi - jest bezcenne Nie mam pewności czy dojdzie do tego zabiegu 22 bo po chorobie jeszcze kaszel pozostał, choć lekarz twierdzi, że oskrzela są czyste, a migdałki różowe, a nie czerwone. Ale pewnie znów przełożą, w poniedziałek zadzwonię i zapytam co robić. Ciekawe czy powiedzą żeby przyjechać i synia zbadają, czy od razu przełożą termin zabiegu, zobaczymy. W razie przełożenia poproszę o przesunięcie na lato, wtedy pewnie żadne kaszle się nie przypelętają i przynajmniej do przedszkola sobie teraz pochodzi. Chciałabym tak sobie zasnąć i obudzić się po wszystkim, żeby wszystko było ok. Wiem, głupie, ale takiego mam cykora...
Basiuniu trzymam za Was kciuki, na pewno wszystko będzie dobrze, ale pewnie też masz pietra, ja w każdy razie przed porodem miałam. Bałam się za dwoje Miałam cesarskie cięcie i bardzo dobrze to wspominam. Znieczulenie w kręgosłup też nic, a nic nie bolało. Wprawdzie nie śmigałam po oddziale z taką sprawnością jak panie po naturalnych porodach, ale coś za coś Czekam na maleńkiego Muminka Buziaczki
Gosiuniu dzięki bardzo. Wiem, że to standardowy zabieg, ale dziecko to dziecko, jak byśmy szli do dentysty też pewnie bym przeżywała. Choć staram się sobie powtarzać: Kaśka nie panikuj, będzie ok. Ale co poradzić jak jestem cykor z natury
Kasieńko nie jesteś cykor - masz całkiem normalne zachowanie. Napewno będzie wszystko dobrze, ale zawsze jest ale i dopuki sami się nie przekonamy to nie uwierzymy
Ja teź mam okropnego cykora - boje się panicznie o Małego, wszyscy mi powtarzają że będzie dobrze, ale ja się bardzo boję i nikt tego nie zmieni, jak na jakiś czas się uspokoję to znów myśli złe wracają jak bumerang.
Kasieńko trzymamy kciuki, myślami jesteśmy z Tobą. My teź czekamy na Małego Muminka - chciałym mieć wszystko za sobą, ale tak się nie da - musimy swoje przejść.
Buziaki.