Pierwszy gość jakiego oficjalnie "przyłapałam" w nowym karmniku. Nie jakaś subtelna sikoreczka, tylko większy kaliber

- kawka

. Najpierw przyleciała się najeść, siedziała z 20 min. Potem posiedziała na gruszce, zleciała na drugi parapet, gdzie stoi jeszcze nigdzie nie zawieszone żeliwne poidełko. Teraz znów siedzi w karmniku, ale już nie je. Nie wiem, chce w nim spać? Czy jak?
Coś nie tak jest z jej dzióbkiem, bo tak jakby się jej nie domykał. Gdzieś pewnie sobie uszkodziła biedna, ale wydaje się, że w jedzeniu jej nie przeszkadza.