Patrzę dziś na mojego klona Crimson Sentry i myślę: taki coś kaprawy. Gałęzie jakby z prawej uschnięte... Jakiś taki nie zbyt bujny...
i obawiam się, że mam wątpliwą przyjemność gościć moją dawną znajomą: werticiliozę. Tak po przekroju mi się wydaje.
No nic. spróbuję powalczyć. Może się wyliże. Jak nie to szlag mnie trafi, ale co poradzić. Był posadzony z myślą osłonięcia nas od sąsiadów. Ehhhhhh….