Teraz, jak poczytałam, przynajmniej wiem gdzie latacie

Twoja lawenda już widoczna, moja ciągle opóźniona w rozwoju, widać niebieskawe, ale z daleka, żeby łan lawendy był, to bym nie powiedziała...czyli znowu mus czekać

Jutro dzień mam wypełniony, cebulowe trzeba wykopać, irysy syberyjskie muszę ciachnąć, nie dość, że mi luiski zasłaniają, to jeszcze mszyce mają!!! Wyplewić na trawiastej muszę, do sklepu trzeba (nawet musztarda się skończyła), za ochronę jechać zapłacić i jeszcze do Kapiasa bym skoczyć chciała zobaczyć czy Austinki i jeżówki mają, aaa i jeszcze do serwisu, czujnik zużycia paliwa coś się Rysiowi nie podoba (pewnie panikuje, ale musimy sprawdzić, żyć by mi nie dał)...a na dodatek jakiś deszcz ma być...

Odpoczywajcie Kochani i wracajcie do nas

Kasiunia, ależ Ci pięknie wszystko kwitnie!!!!
Pozdrawiam prawie weekendowo

Kasiu szałwia w różyczkach pięknie wygląda, też jeste ciekawa jaki efekt da w przyszłym roku....ja u siebie szukałam, bo też potrzebuję ....i ni ma....odpoczynku miłego

I to też. Ale Ci to ślicznie wyszło. Połączenie kolorów jest cudne. Jak się szałwia rozrośnie to dopiero będzie szał

Kasik - ja po prośbie. Zajrzyj do mnie. Nabałaganiłam - potrzebuję pomocy w sprzątaniu

No właśnie pisałam, ze szałwia to strzał w dziesiątkę. Kiedyś nie przypuszczałam, że takie rośliny będą kradły moje serce.

Lecę do Ciebie.

Raz to Grześ skradł Tobie serce a z roslin to ciekawa jestem co kiedys uwielbiałaś

TA szałwia - powala. Oczywiście jeszcze moja nie, ale ten gatunek- kolor przecudny. Czekam na efekty i przebieram nóżkami.
Szukaj Juleczko, bo warto. Jak będę kiedyś jechała w Twoja stronne, to Ci przywiozę- w Przytoku ja mieli. A może Ty będziesz koło mnie , to sama się zaopatrzysz.

Buziaki przesyłam.

Grześ w tej wyliczance nie bierze udziału- to osobny wątek .
A kiedyś?... trawnik, iglaki, rododendrony, róże, no i takie tam konkrety.
A te wszystkie szałwie, latrie, jeżówki, to widziałam u mamy na działce. Teraz je adoptuję, pomalutku, po parę sztuk... zobaczymy co dalej.

Będę szukała u siebie, czasami zdarza się, że jestem w Zielonej Górze, ale zazwyczaj jako pasażer i to nie z eMem, a raczej z koleżanką...ale wakacje blisko, więc kto wie.....cmok, cmok